Tajemnica z Airdrie

Zapraszam na nowy, jubileuszowy wpis blogu Hunting History!

Z okazji minionego roku projektu pod setką, przedstawiam ciekawe, nowe odkrycie na szlaku wojennej przygody u boku mojego bohatera – Jana Jaworskiego. Był to jeden z najtrudniejszych wpisów z jakimi musiałem się zmierzyć w badaniach historii mojego przodka, a co za tym idzie najdłuższy wpis blogu. 

Zapraszam na ślad jaki Jan Jaworski, żołnierz gen. S. Maczka, pozostawił po sobie w Szkocji. Życzę wszystkim ciekawych podróży w głąb historii 

Przyszedł moment, aby przedstawić Wam sylwetkę pewnej szkockiej dziewczyny – Helen Young Weir, która wpisała się w życiorys mojego pradziadka, w trakcie jego pobytu w Szkocji oraz w późniejszych latach powojennej zawieruchy. Jej udział został również odkryty w życiu mojej rodziny po wojnie, gdzie cała familia Jaworskich znalazła się w trudnej sytuacji ekonomicznej, szukając nowego miejsca zamieszkania na ziemiach odzyskanych, czyli w niemieckim Breslau, ówcześnie już nazywanym Wrocławiem.

 

Wpis ten dedykuję ku pamięci Helen Young Weir oraz Robercie Paterson z Airdrie oraz ich relacji z moim pradziadkiem Janem Jaworskim, żołnierzem 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Foto: Pamiątkowe zdjęcie Helen Young Weir z Janem (John) Jaworskim. Airdrie, Moffat Mills Lanarkshire, Szkocja 1945 r.


W sierpniu 1942 roku, po przybyciu pradziadka z USA do Szkocji – statkiem RMS Andes do Glasgow a następnie do Liverpoolu (szlak wojenny – mapa), los tak chciał, aby życie dwóch przypadkowych osób skrzyżowało się w mieście Airdrie. To w hrabstwie Lanarkshire – New Monklands (31) , a dokładnie w mieście Airdrie miała siedzibę jedna z wielu formowanych w tym czasie jednostek 1 Polskiej Dywizji Pancernej (1PDPanc.), do której przydział dostał mój bohater. Była to 10 Kompania Warsztatowa Majora Floriana Perepeczko.

W tym samym miejscu w Airdrie, zamieszkiwała pod adresem Moffat Mills 25 i uczęszczała na lokalną uczelnie, pełniąc funkcje lektorki, młoda Szkotka – Helen Young Weir.

Foto: Mapa hrabstwa Lanarkshire – numer (31) to miejsce New Monklands, w którym znajduje się miasto Airdrie – miejsce koszarowania 10 Kompanii Warsztatowej 1PDPanc., w 1942 r. Źródło: Wikipedia

Ze względu na brak umiejętności językowych oraz trudności w przysposobieniu pradziadka do życia w kraju anglojęzycznym, Jan Jaworski został przydzielony do rodziny szkockiej w celu nauczenia się języka angielskiego. Takie praktyki były dość często stosowane w 1PDPanc., wobec przybywających żołnierzy z różnych zakątków świata.

W taki właśnie oto sposób, Jan trafił na Helen, która z zawodu była na pewno doskonałym nauczycielem języków obcych, sama ucząc ich w szkołach jako lektorka niemieckiego. Do dziś pozostanie tajemnicą metoda i sposoby nauczania języka angielskiego, jakie miały zastosowanie w tamtejszych czasach, tym bardziej, że pradziadek zamieszkiwał u Helen, a dokładniej w domu jej rodziców przez okres wolny od służby. Z karty ewidencyjnej Jana Jaworskiego wynika, że pradziadek uzyskał zaraz po zameldowaniu na wyspach 3 tygodnie urlopu po-ewaluacyjnego, tuż po przybyciu do Liverpoolu. Urlop swój Jan Jaworski spędził z Helen Weir pod adresem Moffat Mills, który był dzielnicą przemysłową Airdrie, z tradycjami w produkcji materiałów papierniczych. Ojciec Helen był pracownikiem w tej fabryce, z czego wynikała lokalizacja ich zamieszkania blisko fabryki nad rzeka Calder Water.

Foto: Mapa Moffat Mills, fabryka papiernicza w okolicy Airdrie, Szkocja.
Źródło: https://www.culturenlmuseums.co.uk/story/rags-to-riches-papermaking/

Nie tworząc legend i bajek, bez zbędnych spekulacji, nie obwieszczę Wam, co dokładnie w tym okresie robili, ponieważ wiedzą to tylko Ci, którzy tam z nimi byli

Zapewne częste spacery w towarzystwie pięknych szkockich dziewczyn, w malowniczej szkockiej scenerii Moffat Mills, Calder Glen, dodawały energii i zapału do nauki obcego w tamtych czasach języka, a nade wszystko regenerowały zszarpane wojenną zawieruchą zdrowie mojego pradziadka.

Skupię się jednak na kwestii historycznej oraz tym, co po sobie pozostawili opisywani ludzie. Prawdziwych i wiarygodnych świadectwach historii, które ja, jako prawnuk pragnę po 76 latach milczenia odkryć!

Foto: Jan Jaworski i Juni Anderson, zapewne koleżanka Helen Weir, Calder Glen w Airdire.


Relacje pradziadka z Helen i dalsza ich przyjaźń oraz kontakty przetrwały próbę czasu. Dowodem na to jest fakt, iż do lat 50-tych utrzymywali kontakt na odległość (Polska – Szkocja) w postaci paczek i listów oraz wspomnienia mojej babci z lat zaraz po wojnie (wtedy nastoletniej dziewczynki), która pamięta paczki przychodzące do jej rodzinnego mieszkania we Wrocławiu z przedmiotami pierwszej potrzeby. Paczki te wysyłała ze Szkocji Helen, ta sama którą pradziadek spotkał na swoim szlaku zaraz po przyjeździe do Szkocji w 1942 r. 

Foto: List wysłany przez Helen Weir w grudniu 1947 r., do Jana (Johna) Jaworskiego we Wrocławiu. Archiwum autora.
Autorka listu – dopytuje czy pradziadek otrzymał wszystkie paczki wysłane na święta przez Helen do rodziny Jaworskich we Wrocławiu.

W drodze śledztwa udało mi się ustalić, iż Jan Jaworski upoważnił Helen Weir, do przydziału swojego wojskowego wynagrodzenia. Dowód fizyczny na to widnieje w jego książeczce oszczędnościowej z 1PDPanc. Sam fakt, ze Helen mogła pomagać, oznacza, że musiał mieć do niej bezgraniczne zaufanie i wiedział, że będzie potrzebnym mu kontaktem w przyszłości, w latach po wojnie.

Gdy 1PDPanc., wyruszyła na wojnę z Niemcami, w trakcie kampanii sierpniowej 1944 r., Jan Jaworski nie miał pewności, że przeżyje wojnę, a jak już dożyje do jej zakończenia, to nie wiedział gdzie los rzuci go po raz kolejny?
Dodatkowym utrudnieniem w tym czasie był brak wiedzy i informacji, czy jego najbliższa rodzina z Brześcia, żona i dzieci przeżyły okupację i gdzie się obecnie znajdują. Zatem Helen pozostawała w okresie 1942-1947 roku najbliższą osoba dla mojego pradziadka.

Foto: Wykaz karty oszczędnościowej oraz przydział H.Y.Weir (Moffat Mills 25). Archiwum autora.

Helen i Jan

Będzie to niezwykła opowieść o przyjaźni, współpracy i wsparciu w ciężkich czasach i okolicznościach, której podjąłem się głębszego zbadania. To co udało mi się dziś odnaleźć i ustalić – 76 lat od ich ostatniego spotkania, przerosło moje największe oczekiwania. Podejmując ten wątek z historii życiorysu mojego pradziadka nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Każdy w mojej rodzinie wiedział, że w Szkocji pradziadek mieszkał w latach 1942-1944 u szkockiej rodziny. Jednak nikt nigdy o tym zbyt wiele nie mówił, a przy rodzinnych uroczystościach wręcz pomijano ten temat, jako tabu. Pamiętam do dzisiaj, jak moja babcia, córka Jana Jaworskiego, wspomniała, że wszystkie zdjęcia “tej Szkotki” jej mama kazała spalić i nigdy więcej nie pokazywać, gdy tylko się dowiedziała, gdzie jej mąż – Jan Jaworski był i co robił podczas wojny, gdy ona w tym czasie z dziećmi walczyła o każdy dzień przetrwania podczas okupacji Brześcia, a później Warszawy.

Foto: Jan Jaworski – pierwsze zdjęcie po przybyciu z USA do UK. Zdjęcie z komisji uzupełnień 1PDPanc., KU.Nr.1 Sierpień 1942 r.

Zresztą wszystko co dotyczyło II Wojny Światowej i mojego pradziadka zawsze owiane było tajemnicą i pozostało niewiadome, nawet po jego śmierci,  aż do momentu, gdy udało mi się odnaleźć dowody jego wyjątkowej i pełnej przygód historii. W tym tajemnicze zdjęcia z piękną nieznajomą

Dopiero w 2019 roku, udało mi się przywrócić jej tożsamość, odnaleźć miejsce jej zamieszkania i nawiązać kontakt z żyjącą do dzisiaj rodziną Helen Weir. A zdążyłem trafić na trop dosłownie w ostatnim momencie

Foto: Helen Young Weir, Jan Jaworski i Roberta Weir (bratanica Helen). Airdrie, Moffat Mills 25, Szkocja, 1942 r.
Archiwum autora.

Czy było to trudne zadanie?

Tak, ale nagrodą była wiedza i informacje, o których prawdopodobnie nikt nigdy by się nie dowiedział. Kontynuując tę piękną historię, zapraszam Was w kolejną podróż do Lanarkshire, Airdrie w Szkocji, szlakiem pamięci mojego pradziadka i Helen Weir, dziś ku ich pamięci.

W 2019 roku dotarłem do rodziny Roberty, bratanicy Helen Weir. Roberta była małą dziewczynką, gdy Jan Jaworski przebywał w domu rodziców Helen na Moffat Mills w 1942 roku. Często tam przebywała ze swoją ciocia Helen, która się nią opiekowała. Na zdjęciu, które przetrwało te niezwykle trudne powojenne czasy, w depozycie Jana Jaworskiego, widnieją trzy osoby. Dzięki temu zdjęciu oraz korespondencji, którą prowadził mój pradziadek, udało mi się odkryć jej imię, nazwisko oraz dotrzeć w Szkocji do żyjącej rodziny Roberty. Jakie było moje zaskoczenie, gdy pierwszy numer telefoniczny z książki telefonicznej wybrany do Szkocji, był trafieniem w 100! W tym czasie sprzyjało mi duże szczęście poszukiwacza, ponieważ Roberta w 2019 roku była już w dość podeszłym wieku. Pani Roberta, nie była w stanie rozmawiać przez telefon, ale gdy mój telefon zadzwonił do ich domu w Airdrie, akurat w tym dniu jej córka Moyra była z wizytą u rodziców, co pozwoliło na nawiązanie kontaktu i dalszą rozmowę.

Foto: Roberta Paterson, z domu Weir, bratanica Helen Weir. Odnaleziona przez autora w 2019 r. Zdjęcie: Moyra Paterson.

Po dłuższym naświetlaniu całej sprawy historycznej, okazało się że, zdjęcie które mam w depozycie pradziadka, przedstawia samą Robertę i Helen, co zostało potwierdzone przez córkę Roberty – Moyre.  To był jeden z piękniejszych momentów mojego śledztwa, odkrycie po 76 latach tak odległej historii i wręcz obcych osób z fotografii, na której jest mój bohater. Udało się, udało mi się po raz kolejny!

Foto: Potwierdzenie tożsamości przedstawionych na zdjęciu osób przez rodzinę Roberty Paterson, z domu Weir (mała dziewczyna siedząca na kolanach Jana Jaworskiego w 1942 r. oraz jej zdjęcie obecne 2020 r.)

Dzięki znajomości z córką Roberty, która już biegle mogła się ze mną komunikować przez media społecznościowe wymieniliśmy się wieloma informacjami, które ona mogła na spokojnie zweryfikować ze swoją mamą. 

Taki zabieg pozwolił mi, kontynuować moje śledztwo, które nie skończyło się tylko na zwykłym potwierdzeniu tożsamości osób na zdjęciu z Szkocji. Po kilku rozmowach, dostałem zdjęcia oraz namiary na dom Moffat Mills, którego nie mogłem odnaleźć na starych mapach Airdrie. Ten sam dom w którym mieszkał mój pradziadek Jan Jaworski z Helen Weir w latach 1942-1944. To samo miejsce, w którym zrobiono większość zdjęć ze Szkocji mojemu pradziadkowi w mundurze 1PDPanc. W tym zdjęcie z Robertą, którą Jan Jaworski trzyma na swoich kolanach. Roberta dobrze zapamiętała dekoracje ścienne w domu swojej cioci, które są widoczne na pokazanej fotografii.

Foto: Mapa Airdrie, Moffat Mills z zaznaczonym domem rodziny Helen Young Weir, gdzie mieszkał Jan Jaworski w latach 1942-1944 r. Ówczesne zdjęcie byłego domu rodziców Helen. Źródło: Moyra Paterson.

Dowiedziałem się również, że rodzice Helen w tym domu mieszkali na pierwszym piętrze, a na parterze był sklep, w którym jedno ze zdjęć Roberta rozpoznaje. Jakie było moje zaskoczenie, gdy córka Roberty, opowiedziała mi, że mimo demencji jej mama pamięta rzeczy z przeszłości, między innymi dekoracje na ścianie z domu jej cioci i uwaga Polskiego żołnierza wizytującego ich dom! Tak chodzi o Jana Jaworskiego, który zapewne bywał u Helen wiele razy.

Foto: Zdjęcie przedstawia kaprala Jana Jaworskiego w 1943 r. W okresie tym 1PDPanc., szkoliła się i trenowała w Airdrie w Szkocji w hrabstwie Lanarkshire. Archiwum Iza Jaworska.

Dzięki długim staraniom, odkryłem zapomniany kawałek historii z życiorysu wojennego mojego pradziadka, dowiedziałem się, że Helen zmarła w latach 90-tych XX wieku, nie mając dzieci. Jej życiorys to bardzo barwna opowieść, a jej los po wojnie to prawdziwe wyzwanie i misja dla wnikliwego poszukiwacza świadectw historii, ale to już opowieść na inny czas i miejsce. Być może na nowy rozdział, który kiedyś ujrzy światło dzienne w postaci wydanej książki, która zaskoczy niejednego czytelnika. Bowiem historia przewrotna jest


Zakończę ten wpis znanym cytatem:
“Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość, kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość.”

George Orwell, Rok 1984



© pod100.pl